środa, 22 maja 2013

Rozdział 17.


- Mam nadzieję, że smakowało . - uśmiechnęła się do mnie porozumiewawczo .
- Nie, bo ... 
- Te młode wampiry takie są .Byleby w czymś usta zamoczyć . - wstała i zacmokała . - Żyje jeszcze ta marnota zwana człowiekiem ?
- ALE TO DEMON !!! - wydarłam się .
Sekretarka natychmiast pobladła i otworzyła usta ze zdziwienia .
- Zaprowadź mnie ! Czekaj , zadzwonię . - zaplatała się i przez chwilę nie wiedziała co ze sobą zrobić . W końcu rzuciła się do telefonu .
Wykręciła pospiesznie jakiś numer i jąkając się wręcz krzyczała do słuchawki.
- Pod szkołę , ranny demon . Była impreza i ...
W tym momencie straciłam zainteresowanie sekretarką o nieznanym imieniu . Ciekawe jak si nazywa ? Cóż Sharon do niej pasuje . Tak będę ja nazywać . Powierzchniowo moje emocje opadły, lecz gdzieś tam od środka czyha wielka, mechaniczna bomba , która szybko się uruchomi .Obojętnie patrzyłam na " Sharon " , kiedy ta mówiła, gestykulowała i marszczyła czoło . To też mnie nudzi . Zerknęłam na moje ręce : Krew krzepła tworząc niezwykłe, ciekawe wzory . Były zarówno piękne jak i zastanawiające jak starożytne runy .
Zbliżyłam rekę do ust, by uchylić rąbka tajemnicy, lecz sekretarka złapała mnie za dłoń i zgromiła wzrokiem . 
- Tylko spróbujesz , a nie będę cię mogła od niej odciągnąć. A teraz prowadź .
Biegłam szybko po schodach prowadząc czarnowłosą kobietę po schodach . 
Jak ja mogłam być taka głupia ?Już drugi raz dzisiaj chciałam zakosztować krwi Erin . I za drugim razem zrobiłabym to , gdyby nie " Sharon "  . Ogarnę to wszystko jeszcze dzisiaj , pomyślałam otwierając drzwi . Wtedy to się stało. Cała woń krwi, przesiąknięty nią materac, szalik i koc wpłynęły na mnie otumaniająco . Zalała mnie fala tak słodka, że bez myślenia rzuciłam się wprost na krwawiącą  Już-już miałam wbić kły w szyję Erin, kiedy wielka siła odrzuciła mnie raptem do tyłu .
Była hipiska syknęła na nie i zadała siarczysty policzek . 
- Nawet nie waż się jej dotknąć . - warknęła .
Uścisnęła mnie w okolicach barku , a ja bezwiednie zaczęłam spadać w wielką czerń . Zemdlałam . 
***
- no chodź , kochanie pokażę Ci co robić . Każde dziecko musi to umieć . - siwy pan pokazał dziewczynce rower i pomógł jej na niego wejść . Dziewczynka o długich  kruczoczarnych włosach wgramoliła się powoli na rower i złapała ostrożnie za kierownicę . 
- Nie dam rady, tatusiu . - sapnęła .
- Dasz radę , Ereczko .- dziewczynka uśmiechnęła się , na co starszy pan również odpowiedział uśmiechem . Pchnął ja delikatnie, a dziewczynka zaczęła kręcić pedałami. Skręcała, wahała się i dzwoniła jak szalona . Uradowany mężczyzna z radością patrzył na swoją pociechę .
Gdzie ja jestem ? Nikt nie zwracał na mnie uwagi, tylko czasami wielkie, mądre spojrzenie malej dziewczynki lądowało na mnie chwilę się zatrzymując . Chciałam jej pomachać, przypominała mi kogoś . Kogoś bliskiego . Ludzie mijali mnie bezwiednie . Byłam powietrzem, duchem . To nawet nie były moje wspomnienia . 
Przypatrzyłam się całej scence, a już zwłaszcza dziewczynce . Była drobna i blada. Niewyrośnięta jak na swój wiek, przypuszczam 5 , 6 lat ?  Nałożyłam na jej oblicze obrazy moich przyjaciółek i znajomych . Erin . Ta dziewczynka była jej klonem .  Albo nią . Ale dlaczego miałabym widzieć coś, co ją spotkało ? 
Zadzwonił telefon . Tato Erin odebrał i z wyraźną niechęcią przyłożył telefon do ucha . Odwrócił się tyłem do córki . 
- Tak dobrze . Został jeszcze Caramon . Yhym . - przytakiwał grzecznie  . - O Erin zapomnijcie . 
Mężczyzna był wyraźnie przestraszony . 
- Ereczko ,  musimy już iść . 
- Ale , tatusiu ... 
- Nie ma żadnego ale ... - mężczyzna ze strachem rozglądał się . - Chodź , idziemy na lody . - skłamał gładko . 
Dziewczynka zeszła z roweru , mężczyzna wziął go pod pachę i złapał małą za rękę . Kiedy odchodzili usłyszałam głośny strzał . Dziewczynka piszczała . Ja również zaczęłam krzyczeć . 
***
- Bree . Słyszysz nas ? 
Jasne światło poraziło mnie . Tak naprawdę wolałabym nie słyszeć nikogo . Chcę wrócić do tamtej dziewczynki . 
- Mhm . - przytaknęłam zasłaniając ręką oczy . Była do czegoś podpięta . 
- Świetnie . Panie, podajcie mi proszę Plunk . 
Spojrzałam na kobietę o niebieskich włosach pytająco . 
- To cie uspokoi . Odpłyniesz sobie spokojnie . 
I tak się stało . Leki podziałały. Przez całą noc niczego nie wspominałam, nie śniłam, nie myślałam . Po prostu spałam .

sobota, 11 maja 2013

Rozdział 16.


Spojrzałam w stronę wskazywaną przez Erin, ale jedyne co ujrzałam , to kilku wrzeszczących chłopaków i jednego polewającego szampanem tancerkę . No właśnie , tancerka. Kurwa . Przecisnęłam się przez tłum zauroczonych gapiów i moim oczom ukazał się nad wyraz dziwny widok: Trish zepchnęła ze stołu pijane dziewczyny i sama wyczyniała taniec erotyczny. Robiła to tak dobrze swoim prze chudzonym ciałem , że nawet ja i Erin przystanęłyśmy i z otwartymi ustami patrzyłyśmy na jej ruchy. 
Nagle bez ostrzeżenia dziewczyna przestała i jak sparaliżowana popatrzyła na mnie . Wskazała palcem naszą dwójkę , przez co cały tłum podziwiał teraz nasze zdziwione miny. Niedobrze .Trish poruszała bezgłośnie ustami chcąc nam przekazać jakąś wiadomość . "Wracam za chwilę" wymówiły jej usta po czym skoczyła w ramiona jakiegoś chłopaka . 
Rozsuwając na boki tłum  podeszłam jak najbliżej ciągnąc za sobą Erin . 
- Kurwa , kurwa , znowu to samo . - klnęła pod nosem dziewczyna .
Nie miałam pojęcia o co jej chodziło dopóki nie spojrzałam na chłopaka. Momentalnie zaschło mi w ustach. Mimo tego, że Trish zasłaniała  jego pół twarzy
obcałowując go , obraz chłopaka wyrył mi się momentalnie w pamięci . Jasne oczy wpatrywały się z ulgą we włosy Trish, ciemne brwi marszczyły się nieznacznie, kiedy ją przytulał mocno do siebie jego drobne ręce rysowały się zarysami mięśni.  Czarne włosy rozwiane były niechlujnie na wszystkie strony, co akurat przy jego wyglądzie było zaskakująco przystojnym połączeniem. 
- Już , no już.  Puść ją . Natychmiast .- Warknęła na nich Erin . - No kurwa puszczaj ją , bo cię zabiję .
Trish odkleiła się od chłopaka i spojrzała piorunująco na Erin . 
- Ja go trzymam. - bąknęła .
Chłopak zachichotał, ale puścił dziewczynę . Ta spojrzała na niego gniewnie. W powietrzu zawiało coś dziwnego . Jakby połączenie gniewu, rozczarowania i niesamowitej chęci świeżej krwi . Wyczuwając co się święci bez ostrzeżenie rzuciłam się na Trish i przytrzymałam jej dłonie, tak by nie mogła wstać.
- Pość mnie natychmiast !!! Ja jej pokażę, jak to miło jest się wtrącać w czyjeś życie . Jared pomógłbyś . - darła się wampirzyca , której wargi nie mogła zasłonić dwóch sterczących z jej buzi kłów. Chłopak, który wcześniej ją przytulał nachylił się nad nią i spojrzał jej głęboko w oczy. Dziewczyna od samego tego gestu rozluźniła się i uśmiechnęła . On również się do niej uśmiechnął  po czym złapał ja za rękę . Spodziewałam się szybkiego ruchu,  odciągnięcia mojej dłoni stamtąd, by wypuścić Trish, lecz ona bez słowa przykląkł i pomógł mi trzymać wampirzycę  To zdecydowanie nie   uspokoiło jej i teraz z jeszcze większą siła zaczęła się miotać. Już miałam wołać na pomoc, kiedy zauważyłam, że Erin mnie uprzedziła i Trish była przytrzymywana przez kilka wampirzych, silnych rąk .Odetchnęłam z ulgą i prawie już uspokoiłam całą zaistniałą sytuację , gdy Trish postanowiła wydać z siebie ostatni krzyk . 
- Kiedyś i ja Ci przeszkodzę , Erin . Tobie i twojemu Lucasowi .-  Wykrzyknęła tryumfalnie . 
Erin rzuciła się na Trish, zaczęła ją kopać i wyzywać . Chcąc ja powstrzymać zerwałam idealną równowagę przytrzymywania Trish przy ziemi, toteż dziewczyna zerwała się na równe nogi . Zanim ktokolwiek coś zrobił rzuciła się wprost na szyję Erin i wgryzła się w nią z łatwością . Dziewczyna krzyczała głośno przez chwile, po czym zamarła wpatrując się nieżywym wzrokiem w ognisko .
Oderwałam Trish od szyi Erin i powaliłam ja od razu na ziemię . 
- Zbieraj się . - powiedział szorstko jakiś chłopak . Wzięłam Erin na ręce i spojrzałam na Trish . Ocierała zakrwawione usta i niespokojnie wpatrywała się niejakiego Jareda.  Pomógł jej wstać i ze złością potrząsną ją . 
- Ostatni raz . - wychrypiał i spojrzał na Erin ułożona w moich rękach . Szarpnął dłoń Trish i trzymając ja za rękę odszedł szybko . 
Co robić ? Trzymałam na rękach zemdlałą Demonke i nie miałam pojęcia co teraz zrobić . Woń jej krwi przyciągała gapiów, którzy nie kryjąc cieknącej im ślinki wpatrywali się w jej ranę na szyi . Sama przyglądałam jej się z melancholią . Och, kiedy ja ostatnio piłam świeżą krew ? 
Automatycznie na wspomnienie tamtego wieczora wydłużyły mi się kły, więc nie czekając na to co będzie dalej wyszłam w kierunku szkoły zanim któryś głodny zeżre mi przyjaciółkę. Albo ja to zrobię . Jej krew ściekała mi po rękach, kiedy szłam prze korytarz . Odkładając ją do jej łóżka ranki na jej szyi stały się tak widoczne i zakrwawione, że do mojego umysłu wtargnęła zdradliwa myśl : Jeden łyczek niczego już nie zmieni . Ani pięć . Ona  już nie żyje .
Potrząsnęłam głową . Ładna to impreza .Wpatrując się jeszcze przez chciwe w nieporuszającą się przyjaciółkę  naszła mnie dzika myśl . Podeszłam szybko do  mojej szafy, wygrzebałam pierwszy lepszy szalik , po czym starałam się zatamować przeciek krwi . Udało się , teraz się nie wykrwawi . Wybiegłam z pokoju, starając się nie przyssać do szyi Erin i bez pukania wpadłam do sekretariatu . Piwne , wielkie oczy spojrzały na mnie mądrze . 
- Mamy ranną - wysapałam .