Codziennie byłam gotowa na ponowne spotkanie jego. Dzień w dzień biegłam na polankę z nadzieją zobaczenie Tajemniczego Nieznajomego. Przez pierwsze dwa dni nie było w ogóle nikogo, a trzeciego dnia znalazłam tam karteczkę z napisem " Bądź o 19, jeśli chcesz pojechał do miasta "
Za jej widok mocno zacisnęłam wargi. Jeśli tylko się wyrobię, to przyjdę.
Rzecz w tym,że chciałam i musiałam przyjść. Nie znałam Go, nie mogłam odwołać spotkania. A przecież miałam tyle do zrobienia...
***
Poszłam wreszcie na zajęcia w środę. We wtorek oczywiście, też byłam, ale nie mieliśmy wtedy tak oczekiwanej Wiedzy O Wampiryzmie Ponoć w zeszłym roku zdążyli przerobić cały materiał, a w tym roku ma być coś... ciekawszego. Co może był bardziej interesujące niż własna rasa ?
Zniecierpliwiona osiadłam w trzecim rzędzie i czekałam na (podobno) interesujące wykłady.
- Demony. - wparował szybkim krokiem nauczyciel do klasy.
Spojrzenia wszystkich, nawet te najbardziej zniechęcone podążały za nim.
-Co o nich wiemy? Mmmmm... Trish ?
Dziewczyna podniosła wzrok znad liściku do Amber i zgromiła profesora wzrokiem.
- Są potężne.- wyszydziła. - Profesorku- dodała pod nosem, co oczywiście usłyszało pół sali.
Kilka osób zachichotało, a ja jeszcze bardziej wbiłam się w siedzenie.
- Dobra uwaga, proszę panny. - wskazał ją długopisem, a ta nie podnosząc nawet głowy zignorowała wszystkich patrzących się na jej jestestwo. - Są wręcz cholernie potężne. A co mogę robić ?
Ręka Chelsea wystrzeliła w górę. Profesor wywrócił oczyma. Już wiem, za co Erin go tak lubiła.
- Przywoływanie,władza nad myślami, kontrola wspomnień oraz zachowania i władza podstawowymi źródłami naturalnymi. - wyliczała blondynka na palcach po czym uśmiechnęła się promiennie.
Nauczyciel spojrzał dwuznacznie w kąt sali.
-świetnie - wybełkotał, jakby wymuszenie - A kogo my tu mamy w szkole? Czwarty rząd, trzecie miejsce od prawej.
Chłopak nade mną zamyślił się,a dziewczyna za nim desperacko szeptała mu rozwiązanie.
- Yyy.. przywoływacza? - Erin zacisnęła szczękę. To źle się skończy.- Wspomnienio kontroler?- Martha spojrzała na niego zamyślona.- Myślo i zachowanio...
- Stój drogi chłopcze. Twój język musi się również wyćwiczyć w angielskim, a nie tylko w ... Dobrze wiesz czym.
Chłopak stał się cały czerwony, tak jak dziewczyna za nim, a całe towarzystwo śmiało się głośno.
- Więc kogo nam brakuje? Ty ruda.
Włosy mi stanęły. Nienawidziłam kiedy ktoś zwracał się do mnie na per" ruda". Rozejrzałam się po sali. To mogłam być albo ja, albo Patrick. Wątpię, żeby to był on.
- Yhm, demona władającego naturą?
- Dziesiątka.- mruknął głośno.- Erin, czy mogę cię prosić?
Dziewczyna powoli podniosła się z miejsca i ruszyła do biurka. Z obojętnym wzrokiem uniosła rękę, za którą podążyły agrafki, które momentalnie zawisły w powietrzu. Z jej oczu wywnioskowałam, że ma ochotę je posłać do chłopaka z czwartego rzędu. Chelsea prychnęła i wyszeptała coś Shaune.
Kółko anty-fanów Erin, pomyślałam.
- Świetnie, usiądź proszę. Na następnej lekcji zaprosimy więcej dużo-mogących, no chyba, że ktoś chc stracić jakieś wspomnienie? Ktokolwiek? - Na sali u niosła się jedna ręka. Martha. - śmieszne, kochana, cha - cha. - profesor skrzywił się. - Muszę wam dodać, że kontrolerzy wspomnień mają również wgląd do snów.Tera omówimy przypadek, o ktorym prawdopodobnie wiecie tylko z opowieści...
Albo profesor kłamie, albo... nie. On musi kłamać, bo jak inaczej wytłumaczyć mój wgląd w wspomnienia Erin? Kłamca.
Amber szturchnęła mnie w ramię.
- Słuchaj. - bąknęła.- Smartbright mówi ciekawie.
- Dziewczynki, przeszkadzam wam ?
Nienawidziłam tego tekstu. Zawsze tak mówili w ludzkich szkołach. ZAWSZE.
- Nie, nie przeszkadza im pan. Proszę kontynuować.- wtrąciła się Erin.
Profesor zgromił ją wzrokiem, a ona odpowiedziała mu tym samym. Bez słów odwrócił się do wszystkich tyłek, a ja uśmiechem podziękowałam mojej wybawiciele.
- A więc pół demon, pół wampir... - kontynuował zrażony
- Jak to? - oburzyła się Chelsea.- Demony nie mogą być wampirami, a wampiry są bezpłodne przecież.
- Dobre pytanie.- podchwycił Smartbright- Otóż...
- Jak się rozmnażają ?- palnął krzykiem Oto jest pytanie. - Rudzielec rozłożył teatralnie ręce.
- OTÓŻ TO DOBRE PYTANIE. - powiedział nauczyciel z naciskiem.- Ten proces jest długi i zawiły. Najpierw pani Demon i pani Demon muszą spędzić ze sobą dłuuugą, upooojną noc.- Patrick i inni z tyłu zagwizdali.- Oczywiście poprzednio sperma została wymieszana z wampirzą krwią. I tu się zaczyna cała akcja. Przez 9 miesięcy matkę można żywić tylko i wyłącznie krwią wampira i demona. Po urodzeniu pierwszym posiłkiem na świecie brzdąca jest krew biologicznego ojca, aż do dna.Biologiczny ojciec nie żyje, a demon i wampir bezbrzeżnie w sobie zakochani żyją długo i szczęśliwie wraz ze swoim małym, potężnym dzieciątkiem.
To wszystko brzmiało jak przerażająca historia.
- Ile ich jest? Ile jest tych demonowampirów? - zapytała Amber.
- Około 6. Rada zabroniła tworzenia ich po tym jak zginęło ponad 30 demonów. Kiedyś było ich wiele, teraz mamy już tylko garsteczkę, około 20. Nie liczymy ich, to nie bydło.
Dzwonek obwiesił koniec lekcji. Wszyscy zebrali nieużywane długopisy i notatniki ( które Smartbright kazał nosić zawsze, a nigdy nic nie pisali , podobno). Wychodziłam, kiedy Smartbright złapał mnie za ręke. Odwróciłam się i spojrzałam zdumiona na nauczyciela. Chelsea stała nieopodal.
- Chcę, żebyś napisała pracę o demonach i zaprezentowała nam na następnej lekcji. - uniosłam wysoko brew ze zdziwienia. - To twoja jedyna zaległa praca z zeszłego roku, zaliczysz ją i u mnie jesteś czysta. Możesz już odejść.
Chelsea wciąż stała, a gdy wyszłam z sali usłyszałam tylko:
- Panie profesorze...
- Po prostu wyjdź, Chelsea.
Opowiedziałam to Erin. Przez resztę dnia chodziła już uśmiechnięta, w przeciwieństwie do Trish.
Od kilku dni wydaje się być rozdrażniona, zła i nachmurzona. Ale Trish to Trish. W końcu sama nam powie.
***
Znudzona Amber dźgnęła mnie w pierś a ja warknęłam. Była 17.30 a ja dopiero zaczynałam pisać pracę na jutro. Warknęłam na nią, a ona wywróciła oczami.
- Zostaw. Erin? - dziewczyna ściągająca bluzkę popatrzyła na mnie. - Opowiesz mi coś o... swojej.... mocy?
Dziewczyna uśmiechnęła się wrednie i wciągnęła mocno powietrze. Jej naga skóra odsłoniła żebra nad brzuchem.
Nigdy nie zastanawiałam się nad budową ciała Erin. Była drobna, to jasne. Lubiła się ubierać w czerń, co podkreślało jej białą skórę. Ciekawe, czy kiedykolwiek się opalała?
W każdym bądź razie ta chudziutka i drobniutka acz wysportowana osóbka zaczęła mi opowiadać jak to jest z demonami.
Próbowałam słuchać i notować po jednym dobry,m, składnym zdaniu, ale Erin mówiła bardzo chaotycznie. Za pewne mi na złość.
- I widzisz.. a podobno z tymi całymi demonowampirami to jest tak, że jedną właściwość mają wzmocnioną... i to jest takie nie fair. - Miałam ochotę ją uderzyć w twarz, że zamiast tego pisałam.- No to skupiam się i przywołuję to o co chcę. Musze pamiętać o ten tego,no... Chcesz chrupka? Nie? No to..- mówiła z pełną buzią.- Myślę o smaku, zapachu, konsystencji innych takich,no i jak daleko to jest. Podobno niektórzy potrafią przywoływać ludzi i zwierzęta, ale nie ja. No, a Martha ...
- Nie mów no - zacisnęłam szczękę. - Wiem, ze robisz to tylko dlatego, by mi dopiec.
Dziewczyna znowu uśmiechnęła się w ten sposób, a znudzona Amber znowu mnie dźgnęła.
- Nie. Dotykaj.- wywróciła oczami. Znowu.
- W każdym bądź razie Martha przejmuje czyjeś wspomnienia. Dlatego właśnie z głową w chmurach, albo jest dziwna, jak dla kogo, w każdym bądź razie widzi co inni myślą, wspominają i śnią. U demonowampirów z tego co wiem można zaobserwować również przewidywanie przyszłości z tej właśnie cechy.
Założyła nogę na nogę i kontynuowała zakładając bluzkę.
-O Lucasie ci nie opowiem, bo on ma to samo co ja. Ale Jared jest interesujący..
- Kto?
- Mój przyrodni brat. - machnęła ręka. - Hipnotyzuje ludzi i wampiry. Może ich zmusić do czego tylko chce, ale trudno jest, gdy są po dymnicy. Wtedy jest okropnie, ale to wciąż możliwe. On i Martha są częściowo związani, on może sprawić, że ktoś zapomni i oddać jej to wspomnienie. To pewnie pozostałości po dzieciństwie. Przecież są bliźniakami. - dziewczyna złapała się przerażona za usta i zaklęła cicho.
Uniosłam wysoko brwi. Nawet nie znałam Jareda, a już mnie zaciekawił.
Dopisałam pracę. Gotowe !
Amber znowu mnie dźgnęła.
- Zostaw mnie do cholery, nie widzisz co się dzieje. - I znowu. - Zostaw, kurwa !- Na prawdę się zdenerwowałam. Niech zabierze te łapy.
Zrobiła to jeszcze raz, a zaraz potem z jej dłoni zaczęła cieknąć krew.
- Co do?- zdziwiła się i zaraz zaczęła piszczeć.
Ze środka dłoni wystawała biały kołek wielkości małego palca.
- Ożesz. Wyjmij jej to. Ja w ogóle?
Pomyślałam o puszcze karmy, którą kiedyś przywołałam i o tym, ze to mogło się znowu powtórzyć.
- Nie mogę. Na WOB uczyli nas, że..
- Wyciągaj to !!! - zawyła z bólu Amber, toteż rzuciłam się ku niej i szybko acz ostrożnie wyjęłam drewno.
Dziewczyna zaklęła i poszła po chusteczki. Pod jej stopami znajdowała się okrągła plama krwi, która już ciemniała.
- To było dziwne. - rzuciła zdenerwowana i spojrzała na mnie podejrzewając czegoś.
- Nooo, okropnie. - przyjrzałam się drewnie, które trzymałam w ręku. Miało taki sam kolor jak moje łóżko i szafka nocna. Sosna.
Uuu. Będzie ją jeszcze bolało.
Z łazienki można było usłyszeć ciche przekleństwa i otwieranie drzwi do pokoju Chelsea.
- Mhm? Erin, ja wychodzę, - spojrzałam na przyjaciółkę i nagle mi się zrobiło jej żal. Zostawała wiecznie sama i chodziła do Marthy i Trish. Ja byłam z innymi, ona z innymi i Amber z innymi ludźmi ( mówiąc ludzie mam na myśli istoty nadprzyrodzone, oczywiście ).
- Miłej zabawy. - rzuciła znad magazynu, ale jej oczy nie czytały. Myślała na pewno o akcji sprzed 2 minut.
Wyszłam po drodze łapiąc czerwony płaszcz. Był wrzesień i lekko się chmurzyło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz