piątek, 22 marca 2013

Rozdział 11.


Obok mnie stanął zasapany, wysoki i bardzo umięśniony ciemnoskóry chłopak. Ręce miał zarzucone na biodra ,wystawały mu tylko dwie.. damskie nogi ? I już gdzieś widziałam te botki…
- Hej, Bree ! Erin ! – zawołała dziewczyna zza chłopaka. Zeskoczyła z gracją , dała chłopakowi buziaka ( Jezu, czy wszyscy w tej szkole mają swoją drugą połowę ?!) i uśmiechnęła się do mnie . Amber. – To jest Tyler. Tyler, Bree, Bree Tyler . Mój chłopak- przedstawiała nas sobie rozpromieniona.
Chłopak wzbudzał mój lek o przyjaciółkę . Przecież to on dzielił się z nią krwią ! Jeju, to było takie nieludzkie, w ogóle niedopuszczalne ! Dieta ! Tak to nazwała !
Niechętnie podałam chłopakowi dłoń .Uśmiechnął się do mnie lubieżnie .
Fuj. Już go nie lubię.
- Bree Monet.
- No już , koniec tego spoufalania . Muszę odjechać na swym dzielnym rumaku. – puściła do mnie oko i wsiadła na plecy Tylera. Zdałam sobie sprawę , że jej słowa miały podwójne znaczenie i natychmiast przybrałam kolor moich włosów .W różne dni reagowałam inaczej. Dzisiaj czas na wstyd.
Chłopak dosłownie odpatatajał w stronę drzwi z hałasującą Amber . popatrzyłam pytająco na Erin , ale ona tylko wzruszyła ramionami .
- Do pokoju – jęknęłam . Mam już dość na dziś. Erin także poddała się i wskazała ruchem głowy, że mam za nią pójść . W połowie obrotu uderzyłam o coś głową .
Odbiłam się o cos miękkiego i odskoczyłam kilka kroków dalej .
Otworzyłam gwałtownie oczy i już pomyślałam , ze zobaczyłam anioła . Blondynka stała przede mną . Mialła idealnie wykrojone usta, śliczne morskie oczy i … żuła gumę?
- Mhm, przepraszam ?
- No lepiej. Nie ładnie tak wpadać na nieznane spieszące się dziewczyny, rudzielcu .
Rudzielcu ? Zagotowało się we mnie . Podciągnęłam wyżej rękawy kurteczki i podeszłam do niej najbliżej jak się dało .
- Bez rudzielców mi tu, blondyno .
Dziewczyna również zdenerwowała się , ale w przeciwieństwie do mnie , to nadało jej tylko uroku. Wypluła gumę wprost pod moje nogi .Popatrzyłam w jej oczy morderczym spojrzeniem. Uśmiechnęła się do mnie uroczo . No prawie, efekt psuły tylko gigantyczne , bieluteńkie kły.Rzuciła się na mnie i ułamek sekundy później przygniatała mnie ręką na szyi do ściany . Bolało . Piekielnie bolało .Nie dałam się jednak zniewolić i pomyślałam dobitnie ” otumanienie „. Poczułam delikatne, przyjemne szczypanie w prawej dłoni. Tą właśnie dłonią dotknęłam przegubu jej nadgarstka i od razu poluźniła ucisk . Mięśnie puściły,a ja korzystając z zaistniałej sytuacji zrzuciłam ją z siebie . Upadłaby z hukiem , gdyby nie dziewczyny, które złapały ją i podniosły . Dopiero teraz zwróciłam uwagę na tłum gapiów dookoła . Nieźle, patrząc na nich są też tu nauczyciele . Najwyraźniej w tej szkole rozłącznie bijących się uczennic jest zbędne . Przecież , jeśli jeden zabije drugiego, to będzie aż dwóch uczniów mniej .
Dotknęłam końcówką języka wydłużonych nienaturalnie kłów. Chelsea już się przebudziła . Mam przerąbane .Przygotowałam się do kolejnego skoku, lecz wampirzyca tylko wyprostowała się , poprawiła turkusowe rybaczki.
- Chelsea, miło mi – podała mi dłoń . Otumaniałam .O co chodzi ? Czyżby To była zasadzka ? Ja ledwo ją dotknę, a ona chwyci mnie i wywróci na oczach wszystkich ?
Ostrożnie podałam jej dłoń.
- Bree, mi również ?
- Powiem Ci, wiewióreczko, że Cię polubiłam. – uśmiechnęła się uroczo, a w jej oczach naprawdę można było zauważyć iskierki radości.
- Przed chwilą chciałaś mnie udusić , prawda ?
- Prawda, ale to nie znaczy,że cię nie polubiłam .. Spodobał mi się twój temperament i ten chwyt . Ćwiczyłaś jakaś tajną sztukę walki ?
- Można tak powiedzieć – mimo nie pewności w jej towarzystwie uśmiechnęłam się lekko .
- No, więc poznaj moje najlepsze przyjaciółki . To jest Shaunee- wskazała na wysoką murzynkę po lewej – A to jest Claudia. – z kolei to była niska, typowo słodka Azjatka . Brakuje tylko tu Amber.
-Amber znam. – mruknęłam – Bree. – podałam dłoń obu . Niższa przyjęła ją w wielkim, słodkim uśmiechem na twarzy, zaś murzynka odrzuciła ja, kwitując to sarkastycznym uśmieszkiem .Okej.
- Więc, Bree w której klasie jesteś ?
- Drugiej.
- Ochoch. Ktoś tu minął pierwszą. Czyżbyś pisała testy na zdanie ?- Co ? Jakie testy ? Zdziwiłam się niebotycznie .
- Mmm, nie ? Nie pisałam żadnego testu .
Zdziwiła się równie mocno jak ja przed chwilą.
- Tak właściwie to jakiś tydzień temu dowiedziałam się się w ogóle tu przyjeżdżam – zarumieniłam się.
– Och, spokojnie , tutaj w Iksiu dobrze przyjmują ładne dziewczyny- mrugnęła porozumiewawczo Claudia. Iksiu ?
Już chciałam się zapytać „Złotego Tria” o co chodzi, ale poczułam delikatnie muśnięcie w plecy. Erin wyszła zza mnie. Całkowicie o niej zapomniałam, trochę głupio .
- O widzę, że wiewióreczka przyprowadziła kundla – zakpiła.
- Najwyraźniej wśród suk przyda się choć jeden kundel – wymamrotała Erin słodko . Jakby wyjęła mi to z ust .
Chelsea nie dała się sprowokować, co za tym idzie jej przyjaciółki również . Dziwne, zupełnie jakby były jednym.
- No cóż, do zobaczenia później , mała wiewióreczko – posłała mi całusa i odeszła wraz ze swoją świtą. Tylko Claudia odwróciła się, kiedy odchodziły i pomachała mi nieśmiało .
Odmachałam jej .
- No, to teraz jesteś w Klubie Suk . Gratulacje – warknęła Erin .
- Ja tylko zawiązuję nowe znajomości – burknęłam w odpowiedzi.
- Akurat z nimi ?
- Tak. Zaprzestańmy teraz .
- Dobrze , jak chcesz . Skoro miałaś siłę na bójkę , to masz pewnie siłę na poznanie jeszcze dwóch osób, prawda ?
- Szczerze ?
- Nie, okłam mnie, geniuszu.
- Okej . Tych dwoje i koniec . – ucięłam rozmowę . Tak mi się przynajmniej wydawało .
- Bądź dla nich miła .
– Będę .
Przecisnęliśmy się przez cały tłum by znaleźć się przy grupce chłopaków . Wśród nich stał poznany wcześniej rudy z okularami . Patrick ?
Zobaczył mnie i momentalnie się odwrócił .
- Cześć, mała . Już wiesz, która klasa ?
- Druga . – wymamrotałam .. Wciąż byłam jeszcze trochę zła przez jej naskok. Patrick najwyraźniej zauważył to i obejmując mnie ramieniem wprowadził w sam środek dyskusji trzech chłopaków .
- Hej, wszyscy, to jest nowa drugoklasistka , Bree. – Mrugnął do nich zza grubych szkiełek.
- Cześć , Bree – odpowiedzieli chórem chłopaki.
Zauważyłam, że Erin również stoi w kręgu teraz damsko-męskim i kuje palcem w żebro jakiegoś szatyna. Wyszarpałam się delikatnie z uścisku rudzielca. nie protestował, puścił mnie swobodnie . Podeszłam do Erin i zagadkowego chłopaka .
Pierwszy zauważył mnie owy szatyn. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, cokolwiek powiedzieć wziął mnie w objęcia i kołysał jak małą dziewczynkę, po czym mnie odstawił . 
- Bree, oto Lucas. Mój przyszywany bart .
Zaśmiali się z żartu zawartego w tym zdaniu, który tylko oni znali
- Cześć, mała .
- Witaj, braciszku Erin . - uśmiechnęłam się promiennie. Dwójka popatrzyła na siebie wymownie . Kiedy Lucas odwrócił swój wzrok,ona wciąż wpatrywała się w niego . Yhym. Rodzeństwo .
- Widać, że nie jesteś pierwszoklasistką .
- Że niby co ? - uniosłam brew i przeniosłam wzrok na chłopaka.. - Że niby jestem stara ? - złożyłam ręce na piersiach i wydęłam usta .
- Że niby Że niby nie stoisz w kącie pierwszaków. - sparodiował mnie .
Kąt pierwszaków ? Erin wymownie skineła głowa w stronę dużego okna na końcu wielkiej auli . Wspięłam się na palcr, ale to nie wystarczało . Z odsieczą przybył Lucas i chwytając mnie mocno w pasie uniósł wyżej .
- Dzięki - sapnęłam .
Rzeczywiście. Pod oknem, tuż przy sekretariacie, gdzie była już dzisiaj zebrał się tłum dziewczyn i chłopców . Wokół kilka co pewniejszych siebie osób odchodziło od zbiegowiska i próbowało zagadać , najwyraźniej do " starszaków " . 
Klepnęłam lekko dłonie Lucasa, dając mu do zrozumienia, że chcę zejść.Postawił mnie na ziemi, bez żadnych zażaleń . Lubię go .
- I tak co roku- prycha. - Stoją tam i myślą, że nikt ich ...
- nie skrzywdzi - kończy grobowym głosem Erin .
Oboje wpatrujemy się w nią. Najwyraźniej ona też przez to przeszła .
- Taaak, a potem rośnie z nich takie nie wiadomo co - parsknął Lucas, a Erin zapominając o sytuacji sprzed sekundy walnęła go biodrem . Atmosfera została rozluźniona .
- No więc, Bree skąd pochodzisz ?
 -  Z Topic, Ameryka Środkowa .
- Mmm, Meksyk . A nie wyglądasz . 
- Za to ty nie wyglądasz jakbyś maił kilka wieków .- odparowałam .
Przyglądnęłam mu się. Miał tak brązowe włosy i oczy , że wydawały się być w jednym odcieniu . Imponującej muskulatury to on nie był, ale mała wagą nie mógł się pochwalić. Styl ubierania też jakiś nie nadzwyczajny, po prosu szara koszulka w serek i czarne, gładkie spodnie . Nic przesadnego . Wyglądał jak typowy chłopak z sąsiedztwa . Miły i bardzo przyjacielski . No i daje głowę, że taki własnie był. No i oprócz był, to trzeba mu przyznać , przystojny . Nie tak powalająco, ale tak skromnie przystojny . Jak na wampira... 
- Skąd niby wiesz, że przeżyłem tyle lat ?
- Co , a niby nie ? Jesteś niby młody ?
- Kochana, kto powiedział , że jestem wampirem ? - wyszczerzył się .
.. albo i nie na wampira .
 - Och ,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz