piątek, 22 marca 2013

Rozdział 3.


Wiem , że  około północy się otrząsnęłam  . Leżałam w swoim łóżku , więc od razu poszłam spać . Był poranek . Po długim , ciepłym prysznicu z głębokimi przemyśleniami , poszłam do kuchni . Zastałam tam Amber i rodziców . Rozmawiali o czymś . Albo o kimś . Może o mnie … ?
- O czym rozmawiacie ?
- O tobie , o instytucie i o twojej ochronie . – Powiedziała mama .
- Dobra  . - Zaczerpnęłam tchu . – Pojadę tam i spędzę tam kolejne trzy lata . Macie na to moją pełną zgodę ! – wykrzyknęłam .
Wszyscy w pokoju , łącznie ze mną byli zdziwieni tym wybuchem . Okej , Byłam zdesperowana , chciałam ich wszystkich chronić . No , rodziców . Amber jedzie ze mną .
- Amber … Mogę Cię prosić na górę ? – po dłuższej chwili powiedziałam i wskazałam ruchem głowy sufit .
Dziewczyna  , tak jak myślałam , wstała i ruszyła ze mną. Kiedy doszłyśmy do mojego pokoju rozłozyłam się na moim łożu  z baldachimem . Poklepałam miejsce koło siebie , a brunetka z zadowoleniem klapnęła obok mnie .
- Amber , czy ty chodzisz do Instytutu ? Jak tam jest ? – zapytałam patrząc w sufit .
- Całkiem fajnie . Właściwie , to powinnam Ci chyba coś powiedzieć … – popatrzyłam na nią całkowicie zafascynowana naszą rozmową . Amber uśmiechnęła się i zaczerpnęła tchu . Aż tak mocno , że wyglądała jak chomik . Dziwnie myśleć o takich rzeczach , kiedy ma się zagrożone życie . – Tak w ogóle , to ja nie mieszkam w hoteliku uniwersyteckim . Mieszkam w samym uniwerku . A wiesz dlaczego ? - przyglądałam jej się z uniesioną brwią . – W zeszłym roku mieszkałam z Erin w hoteliku , ale …
- Erin ?
- Moja współlokatorka . – wyjaśniła szybko . – Mieszkała też z nami Chelsea.
- Mieszkała ?
- Tak . Nie przerywaj mi . – Dodała nieznoszącym przerywów tonem , toteż umilkłam . – Mieszkała . Jak się zdołasz przekonasz , Erin nie jest zbyt lubiana , przez, jak to ona nazywa ” sektę ” . Chodzi o Chelsea .No  , bo ona ma dwie przyjaciółki . Na pewno je poznasz .I ma mnie . I ja jestem tak pośrodku . Nooo ! wiesz , o co mi chodzi !
-Wiem . -Wtrąciłam . -Dokładnie wiem . Przyjaźnisz się z obydwoma i przez to obie uważają , że ich szpiegujesz  zdradzasz tajemnice ?
- Coś w tym rodzaju. – . Amber zrobiła zadowolona minę . -Ej , a wiesz , że masz mieszkać ze mną i Erin ?
- Taaaaaak ? Na serio ale fajnie !
Teraz nasz rozmowa zmieniła tor na zwykłą babska pogaduszkę . Niezwykłe  , jak szybko poważna rozmowa może przerodzić się w entuzjastyczne paplanie . to potrafiło mnie rozluźnić . Zaczynałam rozmowę spięta , patrząc w sufit . Teraz siedziałam po turecku z puchatą poduchą w rękach , patrząc wprost na Amber .
- Macie tam fryzjera ? – wypaliłam .
Amber złapała się za grzywkę i jęknęła .
- Pytasz się dlatego , że jest tak , źle , ,czy dlatego , że chcesz być paniusią ? – uśmiechnęła się .
Rzuciłam w nią poduszką i obie śmiałyśmy się do łez .
- Serio . Chcę cię zabrać do fryzjera . - oglądnęłam ją z góry do dołu . – I może na małe zakupy . – Popatrzyłam na jej dłonie . – I koniecznie d kosmetyczki .- uśmiechnęłam się do niej przymilająco .
Mimo moich podejrzeń Amber nie zrobiła obrażonej miny , a przeciwnie  , uśmiechnęła się szerzej  . Wstała z łózka i powiedziała .
- To w drogę !
Podała mi dłoń  i obie wyszłyśmy z pokoju , kierując się prosto do salonu .
- Mamo , czy możemy pójść do fryzjera kosmetyczki , fryzjera i na zakupy .
Mam uniosła oczy znad jakiegoś pisemka i powiedziała , jak zwykle cicho i rzeczowo .
- Idźcie . Pójdźcie do galerii . Niech zapiszą na mój rachunek . A w razie czego weź Złotą kartę kredytową .
Przebiegając przez kuchnię chwyciłam kartę , która leżała w koszyczku na stole . Wybiegłam przed dom , chwyciłam szybko Amber za rękę i pociągnęłam do garażu . Tam przystanęłam  , wcisnęłam guzik i obserwowałam .
Drzwi garażowe otwarły się powoli , z lekkim zgrzytem na koniec . We wnętrzu stał niewielki  , ostro kanarkowy wóz .
-Ta daa !
- Łał .To jest cud , w porównaniu , z moim gruchotem . – zaśmiała się gorzko .
- Okej , wsiadaj , jedziemy .
Podróż była krótka . Już po chwili stanęłyśmy przed drzwiami fryzjera w galerii .
- Och , Bree !!! Moja kochana !!! – przywitał mnie Rafael po wejściu do jego ” Gabinetu Fryzur ”
Rafael był naszym rodzinnym fryzjerem , czesał mnie na każdą okazje  . Imprezy , studniówki , śluby , imprezy … Znał mnie pewnie lepiej niż ja samą siebie.
- To jest moja przyjaciółka Amber . Chcę żebyś zrobił ją na bóstwo. – mrugnęłam do niego jednym okiem .
Fryzjer odmrugnął mi i założył płachtę Amber . Delikatnie prowadził ją na czerwony , wysoki  , fryzjerski fotel .
- Ma być długo czy krótko ?
- Ehm . Uhm . Ahm… Może . . nie ..a może …
= Długo Rafael . Długo . – powiedziałam za nią . Wampirzyca uśmiechnęła się do mnie z wdzięcznością .Odpowiedziałam jej tym samym i wyciągnęłam kolorowe pisemko spod ławy .
- Nie , nie , nie, kochana . Ty też tu siadasz .
Spojrzałam na Rafaela . Jego zawsze głęboki i miły głos zabrzmiał mi w uszach . Az tak ze mną źle . Zresztą  , na fotel prosi mnie światowej sławy fryzjer . Jak mogę odmówić ?
Wstałam powoli i skierowałam się na fotel obok Amber . W lustrze widziałam jej przestraszona twarz , a nad nią pięknego Rafaela . Wszyscy mówili , że wyglądał jak gej . Nosił czerwone , męskie  , rurki z podwiniętymi nogawkami  i białą koszulę w czarne paski . U szyi miał zawiązaną jakąś biała chustkę , a na nosie okulary . Nie musiałam patrzeć , by wiedzieć , że na stopach ma brązowe mokasyny . Mi zawsze wyglądał na francuza . Nawet tak się ubierał .Nie rozumiem stwierdzenia , że jest gejem , z wyglądu . Dobra , może Rafael był gejem , ale co to ma do jego wyglądu ?!
Fryzjer otulił mnie wyłącznie moją , czerwona , fryzjerską płachtę  i zaczął mi nawilżać włosy . Popatrzyłam na jego twarz . Był dość młodym człowiekiem , konkretnie około trzydziestki  . Za to był wiecznie młody duchem .Miał średniej długości falowane włosy , pod czarnym beretem oczywiście . Miał chyba szare oczy , prosty nos i wąskie usta  , pod którymi jawiła się kozia bródka . Francuz i to przez wielkie F . On zawsze lubił podkreślać narodowość swoim stylem . Według mnie on był ładny . Nawet będąc dziesięciolatką podkochiwałam się w nim i wysyłałam mu ” tajemnicze listy miłosne ” . Dzisiaj oboje śmiejemy się z tego , ale wtedy , myślałam , że to jest miłość mojego życia .
Rafael wyszedł na małe zaplecze po kolejny zwilżacz włosów . Zagadnęłam Amber aby ją trochę rozluźnić .
- Ej , nie powiedziałaś mi czemu Chelsea już z wami nie mieszka .
Amber miała teraz jeszcze bardziej napiętą minę niż wcześniej . Coś jakby dusiło ją od środka .
- Bo widzisz  , - mówiła bardzo napiętym głosem . – Erin chciała ją zabić .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz