- Wiem kim jesteś – powiedział patrząc mi w oczy .
No super . A zapowiadał się taki ładny wieczór. Myślałam, że nawet do czegoś dojdzie.
- Co masz na myśli ? – zapytałam z przekorem.
- Nie udawaj głupiej! Wiem , że jesteś…
Resztę tego zdania zagłuszyły jego jęki …
mmm.. było cudownie , ale pobrudziłam sukienkę , pomyślałam . Trudno , Warto było , o tak bardzo dobrze nam było . No , ale trudno , raz się żyje .
żyję ! Prychnęłam .Usłyszałam za sobą cichy chichot . Odwróciłam się , a za mną stoi mała dziewczynka . Miała ciemne oczy , lśniące czarne włosy oraz .. kły .Uśmiechała się przerażająco
- Ładnie Ci w tej sukience . Ale masz jakieś plamy … – powiedziała szczerząc się .
- Dziękuję Amber. Schowaj kły , bo Cię ktoś zobaczy – powiedziałam , po czym podeszłam do chłopaka , spojrzałam mu w oczy i powiedziałam: – Nigdy Cię tu nie było , nic nie pamiętasz , zaatakowało Cię zwierze . Idź do domu Justin , miłych snów . – po czym go cmoknęłam .
Patrzyłam jak chłopak pewnie wstaje i wsiada do swojego BMW , po czym spokojnie odjeżdża . Jeszcze raz spojrzałam na dziewczynę .
- Co Cię tu sprowadza ? – zapytałam , podchodząc do niej i przytulając ją . Spojrzałam na nią z bliska ; wydawała się jeszcze mizerniejsza niż przedtem . Owszem , miała swoje piękne , błyszczące , czarne włosy , ale teraz dziwnie postrzępione . No i ta grzywka ! Prosta , opadała jej na ciemne oczy . Patrząc na jej twarz , nie mogłam nie zwrócić uwagi na jej śniadą cerę i wystające kości policzkowe . Zaraz , wystające ?
- Kiedy ostatnio jadłaś ? – zapytałam z przejęciem .
- Nowa dieta . Mój organizm nie chce jej przyjąć …. – powiedziała ze smutną miną .
-Dość , prze-parkuj samochód , dzisiaj nocujesz u mnie - uśmiechnęłam się i zanim zaprzeczyła , ruszyłam otworzyć drzwi . Wiedziałam , że zrobi co jej mówiłam . Otwierając drzwi , ktoś nagle rzucił się na mnie i razem z napastnikiem wylądowaliśmy w krzakach koło domu .
-Co do … ? – i wtedy ujrzałam napastnika . Był to zdecydowanie młody chłopak ubrany w czarny kombinezon i kominiarkę . Widziałam tylko jego ciemne , bystre oczy. Wydawały się być piwne . Z trudem powstrzymałam ślinotok , na widok tego cudu . Ujrzałam jedyny wzór na czerni spowijającej jego ciało ; był to czerwony znak przedstawiający dłoń zaciśniętą na krzyżu na piersi .
- Kim jesteś ? – zapytałam wstając powoli ,czając się , gotowa do skoku . Jednak on wyprostował się powoli , spojrzał na mnie i powiedział uprzejmym tonem .
- Jestem twoją śmiercią Bree . Wiem kim jesteś ,a moim zadaniem jest twoja śmierć.
Spojrzała na niego z zaskoczeniem , ale po sekundzie zdałam sobie sprawę co powiedział . Jeju ! Jaki on miał głos .Taki którego można by było słuchać godzinami i …
- Skąd to wiesz ? – sama sobie brutalnie przerwałam . Nie zwracałam uwagi na jego odpowiedź mocno sypiając się na słowach ` PARALIŻ ` w moich myślach . Już czułam na mojej prawej ręce lekkie , przyjemne szczypanie i ciepło . Uśmiechnęłam się i dopiero wtedy sobie zdałam sprawę co powiedział chłopak .
- On dawna Cię obserwowałem , Bree . Mozna powiedzieć , że byłaś większą częścią mojego dnia , toteż wiem o tobie wszystko . Wszystko – dodal i szybko rzucił się na mnie .
Oszołomiona zdołałam jedynie wyciągnąć dłoń przed siebie , ale to całkowicie poskutkowało i przeciwnik padł na ziemie . Nie wiedziałam ile będzie tam leżał sparaliżowany , więc od razu pobiegłam do domu , by zawiadomić o wszystkim rodziców .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz