Nie wiedziałam , czy zamaskowani są tu by mnie ocalić , czy zabić . Rzucałam się więc w krześle , mając nadzieję , że za chwilę mnie ocalą . Moi porywacze również przez chwilę całkiem zdziwieni , teraz zajmowali pozycje bojowe . Łaaaał . Muszą ich naprawdę dobrze szkolić . Mięśnie chłopaka napinały się bardzo , wręcz bajecznie mocno po obcisłym kombinezonie .
Nasi nowi ” goście ” najwyraźniej są po mojej stronie . ?Rzucali się jedni po drugim na członków Dłoni . Wszystkim z ust wystawały kły . Z przerażeniem zauważyłam , że pięknemu chłopcu też . Ktoś z boku oderwał trzymające moje ręce tytanowe paski i wcisnął mi pogniecioną , różową karteczkę w rękę .
- Dziękuję . – po barwie oczy poznałam , kim jest mój wybawca , ale nie powiedziałam tego na głos . Mój tata rzucił się w szał walki . W mojej obronie .
Przy drzwiach zauważyłam , że kilka osób wchodzi . Niestety , byli to członkowie Dłoni . Obydwie strony rzuciły się na siebie w przeraźliwym krzyku. Zauważyłam kobietę z czarnym warkoczem która skradała się przy ścianie. Nie była wampirem . Miałam przewagę . ” Teraz , albo później ” . Wiedziałam , że w końcu się zemszczę . Rzuciłam się do jej gardła , i powaliłam ją na ziemię .
- Masz , czego chciałaś , suko !- przyszykowałam się do zatopienia kłów w jej szyi .
Nagle poczułam jak ogromna siła zmywa mnie z pola widzenia kobiety i przygwożdża do podłogi . Spojrzałam spokojnie na napastnika . TEN chłopak zaatakował mnie .
- Nigdy .. – mówił przez zaciśnięte zęby . – przenigdy …
Zauważyłam , że patrzy ponad mnie . W jego oczach odbił się obraz wojownika biegnącego mi na ratunek .Chłopak zerwał się natychmiast i wybiegł przez drzwi .
- Bree !!! Uciekaj , już !!! – usłyszałam wrzask taty .
Rzuciłam się w ucieczkę w stronę drzwi . To wszystko działo się zbyt szybko . Ledwie chwilę temu byłam na zakupach z Amber . Co jest nie tak z moim życiem ?! Ale była noc .
W ciemności zobaczyłam uciekające osoby . Po ruchach zauważyłam TEGO chłopaka .Uciekał w przeciwnym kierunku niż inni . „Muszę to zrobić . Teraz albo nigdy ” . Ruszyłam biegiem za nim . Wciąż trzymając różowy zwitek w dłoni próbowałam dogonić chłopaka . Nagle zniknął mi z pola widzenia . Wpadłam w panikę .
Jestem sama na środku pustkowia . Stąd nie widać nawet magazynu .Sama pośród pustkowia . Nagle zauważyłam drzewo . Rzuciłam się w bieg ku niemu . Może tu mnie znajdą . Tato zawsze powtarzał ” Zawsze chowaj się pod drzewem . Łatwiej będzie cię znaleźć ” .
Bieg zajmował mi więcej czasu niż dorosłym wampir . Zawsze mnie to denerwowało .Kiedy byłam już pod drzewem w korony coś zeskoczył o przygwoździło mnie do trzonu . Twarz dotykała początkowo kory , lecz po dosłownie sekundzie robiły to włosy . a ja stałam oko w oko z TYM chłopakiem , uwięziona i bezbronna . Zamiast walki wolała z nim pomówić .
- Czego chcesz ? – rzuciłam niedbale .
- Zabić Cię- odpowiedział zbyt machinalnie .
- Więc dlaczego tego nie zrobisz ? – rzuciłam mu wyzwanie , zaraz zginę .
– Bo nie chcę .- zastanowił się chwilę nad odpowiedzią . Tym razem nie powiedział z karabinu . Cały czas gapił mi się w oczy , jakby chciał się przekonać , co myślę . Nie dam mu się tak łatwo .
- Ja na twoim miejscu bym zabiła nieznacznie wzruszyłam ramionami . – ” Dnia 25 sierpnia zamordowano 17. letnią dziewczynę . Trwa śledztwo ” . Wyobrażałam sobie nagłówki gazet .
Ale on nic nie zrobił , nawet się nie poruszył .
- Mmmm , wiesz jestem wielkim , złym wampirem , mogę się wyszarpać i uciec . – uśmiechnęłam się drapieżnie . Szarpnęłam ostro rękami . Przez chwilę wydawało mi się , że mam szansę uciec . Niestety , przeliczyłam się . Chłopak z jeszcze większą siłą przytrzymał mnie przy pniu .
- Nie tylko ty jesteś taka wielka , zła i wampirza . – szeroki uśmiech – Ja też jestem wampirem , słonko .
Nagle w oddali zauważyłam płomienie .
- Bree !!! Uciekaj , już !!! – usłyszałam wrzask taty .
Rzuciłam się w ucieczkę w stronę drzwi . To wszystko działo się zbyt szybko . Ledwie chwilę temu byłam na zakupach z Amber . Co jest nie tak z moim życiem ?! Ale była noc .
W ciemności zobaczyłam uciekające osoby . Po ruchach zauważyłam TEGO chłopaka .Uciekał w przeciwnym kierunku niż inni . „Muszę to zrobić . Teraz albo nigdy ” . Ruszyłam biegiem za nim . Wciąż trzymając różowy zwitek w dłoni próbowałam dogonić chłopaka . Nagle zniknął mi z pola widzenia . Wpadłam w panikę .
Jestem sama na środku pustkowia . Stąd nie widać nawet magazynu .Sama pośród pustkowia . Nagle zauważyłam drzewo . Rzuciłam się w bieg ku niemu . Może tu mnie znajdą . Tato zawsze powtarzał ” Zawsze chowaj się pod drzewem . Łatwiej będzie cię znaleźć ” .
Bieg zajmował mi więcej czasu niż dorosłym wampir . Zawsze mnie to denerwowało .Kiedy byłam już pod drzewem w korony coś zeskoczył o przygwoździło mnie do trzonu . Twarz dotykała początkowo kory , lecz po dosłownie sekundzie robiły to włosy . a ja stałam oko w oko z TYM chłopakiem , uwięziona i bezbronna . Zamiast walki wolała z nim pomówić .
- Czego chcesz ? – rzuciłam niedbale .
- Zabić Cię- odpowiedział zbyt machinalnie .
- Więc dlaczego tego nie zrobisz ? – rzuciłam mu wyzwanie , zaraz zginę .
– Bo nie chcę .- zastanowił się chwilę nad odpowiedzią . Tym razem nie powiedział z karabinu . Cały czas gapił mi się w oczy , jakby chciał się przekonać , co myślę . Nie dam mu się tak łatwo .
- Ja na twoim miejscu bym zabiła nieznacznie wzruszyłam ramionami . – ” Dnia 25 sierpnia zamordowano 17. letnią dziewczynę . Trwa śledztwo ” . Wyobrażałam sobie nagłówki gazet .
Ale on nic nie zrobił , nawet się nie poruszył .
- Mmmm , wiesz jestem wielkim , złym wampirem , mogę się wyszarpać i uciec . – uśmiechnęłam się drapieżnie . Szarpnęłam ostro rękami . Przez chwilę wydawało mi się , że mam szansę uciec . Niestety , przeliczyłam się . Chłopak z jeszcze większą siłą przytrzymał mnie przy pniu .
- Nie tylko ty jesteś taka wielka , zła i wampirza . – szeroki uśmiech – Ja też jestem wampirem , słonko .
Nagle w oddali zauważyłam płomienie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz