piątek, 22 marca 2013

Rozdział 2.


Przebiegłam przez wielki holi wbiegłam do salonu . Na narożniku siedział tato obejmując ramieniem mamę . Na mój widok oboje wstali ; toto z pewną dzikością , mam z gracją i wdziękiem .
- Napadł mnie …. Przed domem jest - wysapałam .
Tato pognał w stronę ogrodu , zaś mama zbliżyła się do mnie i delikatnie postawiła mi dłoń na czole . Emocje zaczęły odpływać  , wspomnienia blaknąć , a ja poczułam się dziwnie spokojna .
- Dziękuję . – wymamrotałam . Mama się uśmiechnęła .
Uwielbiałam kiedy mnie tak oczyszczała z emocji . Swoim dotknięciem odbierała mi , oczywiście za moją pełną zgodą , wspomnienia . Nie czuła moich emocji towarzyszących im , lecz same , czyste wizje . To mnie podniosło na duchu . Nikt przecież nie musi widzieć , że o mało nie dostałam ślinotoku na widok napastnika . Te jego oczy … właściwe jakiego koloru ? Mama już odciągała dłoń , toteż wspomnienia zamazały się , zrobiły mgławe , szare . Niewiele z nich już pamiętałam . Pozostał tylko nie mrawy obraz oczu .
Drzwi otworzyły się z łoskotem i wpadł przez nie tato .
- uciekł. Właściwie , to jak ty go powaliłaś ? – zapytał .
Spojrzałam na niego . Miał oczy tego samego koloru co ja . Intensywna zieleń wpatrywała się we mnie z zaciekawieniem . Tato miał ciemne włosy , prosty nosi kwadratową szczękę .Moje koleżanki zawsze mówiły , że jest super przystojny , jednak ja ego nie widziałam . Spojrzałam ukradkiem na mamę . Po niej odziedziczyłam więcej . Rude loki , niemal identyczne co moje . Twarz w kształcie serca . Drobna postawa ciała . Nieśmiało wyciągnęłam przed siebie dłonie . Jeszcze mnie lekko mrowiły . Wcześniej nie zwróciłam na to uwagi . Tato odetchnął z ulgą .
- No przynajmniej nie powaliłaś go siłą . – Uśmiechnął się słabo . – Co się właściwie stało ?
- Młody napastnik z idejn Alla . Szpiegował ją . Wie kim jest . – odpowiedziała mama . Dobrze , że to zrobiła . Ja już prawie nic nie pamiętałam …
- Co to jest to idaim coś tam ?
-Idejn Alla , organizacja założona na Malcie , by zwalczać takich jak my . To oznacza dłoń Boga , która wyplewia istoty nadprzyrodzone z tego świata . Oni chcieli Cię zabić , Bree , – powiedział tato .
Mnie ? ale jak to MNIE ? Czy ja muszę być dla nich tak ważna  , że wysłali na przeszpiegi swojego człowieka ? Bardzo ładnego człowieka zresztą . Brrrr. Otrząśnij się ! Jeśli on Cię naprawdę szpiegował ,Bree , to wiedzą kim jesteś . A to znaczy , że znają prawdę o tacie , mamie i Amber . Trzeba ich chronić  bo inaczej zginiemy . Wszyscy .
- Musimy Cię chronić , Bree . – powiedziała mama , jakby czytając mi w myślach . Miałam jednak pewność , że nie mogła .
- Nie  , to ja muszę was chronić – uniosłam na nich wzrok .
Nagle drzwi ciężko uderzyły o ścianę . Wszyscy przyczailiśmy się do skoku , myśląc , że to łowca . Przez drzwi weszła jednak uśmiechnięta Amber . Na widok naszych poz mina jej zrzedła .
- Co się stało ?
Mama opowiedziała jej pokrótce o zdarzeniu . Podczas opowieści Amber zachowywała się jak wdzięczny słuchacz . Okazywała zdziwienie , wzdychała w ulgą a czasami nawet uśmiechała się tajemniczo . Głównie w miejscu opisu napastnika . Zaczerwieniłam się .
- I dlatego musimy chronić i strzec Bree . – dokończyła opowieść .
Amber przez chwilę jakby nad czymś myślała , jednak prawie od razu podjęła decyzję .
- Głownie po to przyjechałam . Mam list polecony dla państwa córki . Z IIQS .
Poczułam jak pode mną zapada się grunt . Upadłam .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz