piątek, 22 marca 2013

Rozdział 8 .

Droga do szkoły była nudna, długa i monotonna. Mijaliśmy na zmianę miasteczka i wsie, czasem jakieś pola . Już po kilku minutach mi się znudziło . W radiu leciały jakieś stare smętne kawałki , co ku uciesze rodziców , a mojej deprymacji spodobało się wszystkim oprócz mnie . No więc nic nie zmienialiśmy.
Jedyne co w drodze mnie cieszyło to krótka wymiana zdań z Amber. Okazało się, że w szkole panują dość łagodne zasady i nie trzeba tam nosić mundurków. Zamiast Wychowania Fizycznego mamy Wychowanie Obronne , a zamiast WDŻ, przystosowanie wampirze. Trochę mnie cieszyło, że więcej nie będę słyszała o ludzkich , przyziemnych sprawach.
Ponadto , tato mnie uświadomił, że chodzę do klasy z Amber i , o niebiosa, z Erin. Amber szepnęła mi na ucho, że z Chelsea też . I z jej ekipą, cokolwiek to znaczy. Potem wytłumaczyli mi funkcjonowanie szkoły ; jeśli uczeń złamie któreś z zasad,któreś z zasad , dostaje karę adekwatną numerem . Ku mojemu zdziwieniu , w regulaminie jest zabicie osoby na terenie szkoły ( wampira , DEMONA itp. również ) , grozi wyrzucenie ze szkoły. Przez około 20 km po tym, jeszcze byłam zdziwiona.
Kiedy wreszcie dojechaliśmy pod budynek odetchnęłam z ulgą . I nie tylko, bo zamek , inaczej nie mogąc określić , zapierał wdech w piesiach . Wysokie, masywne zamczysko zajmowało z 5 akrów, mieściło w sobie sale wykładowcze , basen, zasłonięte boisko i sypialnie. Spojrzałam na Amber, która przyglądała się budynkowi z dozą odrazy i czułości w spojrzeniu . ” Mieszkam w samym uniwerku ” . Jeśli ja mam mieszkać z nią , to znaczy , że już niedługo sama nabędę to spojrzenie . Na razie w moim czai się strach.
Spojrzałam na rodziców nerwowo i powoli zaczęłam .
- Może wyjmiemy Nalę ? Dziękuję, za zgodę . – Tato popatrzył na mnie krótko, ale przenikliwie i odszedł po kotkę .
Tymczasem mama już pewna siebie ruszyła do dwuskrzydłowych, potężnych drzwi szkoły. w drodze za nią cicho spytałam Amber .
- Jaka dieta ?- uniosła brew . – Ta , o której mówiłaś mi przy pierwszym spotkaniu.
Zrumieniła się .
- O, no wiesz, nie z żyły od człowieka tylko.. – zerka nerwowo – innego wampira.
Moje źrenice rozszerzyły się.
- Nie mów nikomu , dopiero zaczynaliśmy.. – syknęła .
- Zaczynaliśmy ? – uniosłam brew z przerażeniem .
- Tak, zrobiliśmy sobie przerwę, bo to dość… nieskuteczne – westchnęła. – Ani słowa nikomu.
Dalszą drogę podążałyśmy w milczeniu za mamą, aż do gabinetu dyrektorki.
- Do zobaczenia w pokoju – zawołała Amber, gdy wchodziłam wraz z moja rodzicielką .
Podeszłyśmy pod biurko sekretarki.
- Przepraszam, ale dyrektor Seweney obecnie nie ma . – popatrzyła na nas . – W czym mogę służyć?
Wysoka kobieta , w wielkimi piwnymi oczami i czarnymi, grubymi włosami , z pewnością w przeszłości hipiska zwróciła się do nas.
- Bree Monet , nowa uczennica . Chciałybyśmy się dowiedzieć, w którym pokoju uniwersyteckim zamieszkuje i poprosić o klucz i harmonogram .
- oczywiście .
Szybko wklepała informacje do starego, białego komputera stojącego z zagraconym biurku i jej tęczówki powiększyły się na widok naszych danych.
- Pokój 113, harmonogram zajęć czeka na szafce przy łóżku. – powiedziała z wielką dozą podziwu w głosie .
- Dziękujemy . – odpowiedziałam , patrząc jej prosto w oczy . W jej wielkie, pełne uznania oczy .
Wyszłyśmy w pełnym już ludzi – raczej nie ludzkich ludzi – holu mama zwróciła się do mnie .
- Poczekam tu na Franka. Nie martw się , zaraz do ciebie przyjdziemy .
Sama spinałam się na górę i w zamyśleniu wpadłam w kogoś . Burza rudych włosów i okulary odezwały się do mnie z uśmiechem .
- Hej, mała . Nowa ?
- Mhm.
Chłopak , z którym rozmawiałam naprawdę składał się głównie z wyżej wymienionych współczynników . Miał wielkie , okrągłe okulary, z czarną jak smoła oprawką , szeroki uśmiech i masę rudych loków na głowie . Po za tym był meega chudy i wysoki . Ubrany był w prążkowany sweter i spodnie khaki . No i oczywiście miał nienaturalnie wydłużone kły.
- Patrick.
- Bree.
- Do której chodzisz ?
- Słuchaj , Patrick , własnie szłam na górę by się tego dowiedzieć i w ogóle . Przepraszam , ale muszę dam dojść .
Poszerzył swój uśmiech i usunął mi się z drogi .
- Na razie, mała – zawołał na odchodne .
Okeeej . Byle by dość do pokoju , nie wpadając na nikogo .
Uff. Udało się . Powoli otwarłam drzwi , a tak Amber siedziała z kimś na łóżku .
Była to drobna , blada dziewczyna z krótkimi czarno- czerwonymi włosami . Miała na sobie długa czarną koszulkę i szare legginsy . Do tego ponabijane ćwikami glany i srebrny , błyszczący lakier . Mmm , ładnie .
- Hej? – powiedziałam nieśmiało .
- Och , Bree , już jesteś chodź tu . – podeszłam bliżej . Dziewczyna przyglądała mi się swoimi szarymi, wielkimi oczami z ciekawością. Niczym polujące zwierze .- To Bree , a to Erin.
Amber wstała pchnęła mnie lekko w kierunku dziewczyny i ruszyła w stronę drzwi .
- Miłego bratanie się , ladies . Erin , oprowadzisz Bree ? Dzięki . – rzuciła , posłała nam całusy i uciekła w podskokach .
Spojrzałam na porażoną , tak jak ja dziewczynę . Dopiero teraz zauważyła drobny, świetlisty makijaż na jej powiekach .Ona też popatrzyła na mnie .
- Jak długo tu będziesz mieszkać ? – syknęła .
Przestraszyłam się , ale mój fason wziął nade mną górę .
- Jak długo będę tylko chciała , co ci do tego ? – zaskrzeczałam .
Ku mojemu przerażeniu dziewczyna uśmiechnęła się .
- Dobrze , nie jesteś taka łatwa jaka się wydajesz , lisku . – Lisku ? – Masz tupet , już Cię lubię .
Ulżyło mi .
- Chodź , oprowadzę cię .
Wstała zrzucając swoje ciężkie buty na podłogę .
- Oto nasz pokój . – omiotła dłonią pomieszczenie .
Pokój był w sam raz na trzy osoby .Stały tu trzy łózka , trzy szafy , trzy nocne stoliki i tyle samo lampek na nich . Podłoga była drewniana. Część ścian przy łóżku Amber była jaskrawo zielona, tak jak jej narzuta . Poznałam , to był jej ulubiony kolor . Środkowe ściany były białe , a łóżko niczym nie przykryte . Moja siedziba . Za to na przeciwko wejścia i po prawej stronie ściany mieniły się czerwienią , ze srebrnym blaskiem . Część Erin , której narzuta była satynowa i czerwona .
- Czerwony to mój ulubiony kolor. – stwierdziła.
- Och , mój biały , więc mi nic nie przeszkadza . wiesz, wampir powinien lubić czerwień , ale nie ja .
- Wampir ?
- Mhm.
- To fajnie . Bo ja demon .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz